Ona i On.
On delikatnie dotyka jej policzka , kładzie rękę na ramieniu. Ona uśmiecha się, opiera głowę na Jego ramieniu. Wyglądają jak para gruchających gołąbków u szczytu góry.
Ale ich dusze mają przeszłość. Oboje zranieni, z zawiłymi ścieżkami życia.
Poznali się przez pięć złotych. On stał na skrzyżowaniu, żebrząc o pieniążek na bułkę. Wtedy nie ściemniał. Naprawdę potrzebował na pożywienie. Ona zatrzymała się podarowała monetę mówiąc: "tylko wydaj to na pożyteczne rzeczy. Usłuchał jej. Tak zdobył kapitał początkowy. Za podarowane pieniądze kupił kilka zapalniczek. Sprzedał je z zyskiem. Znów kupił .. i znów sprzedał... itd. Aż do wynajęcia niewielkiej hali.
-Zanim odnalazłem się w biznesie, byłem bezdomny. Lumpem na szczęście nie zostałem, głównie dzięki Heńkowi. -mówi nasz bohater.- To on nauczył mnie, że żeby przeżyć w miejskiej dżungli, nie mogę wyglądać jak człowiek z marginesu. Pokazał mi jak korzystać z promocji i degustacji w marketach. Jak żebrać, żeby nie wyglądało to na coś czym jest. Największe łowy miałem zawsze w sierpniu. Podczas pieszych pielgrzymek na Jasną Górę zawsze znajdzie się ktoś kto podzieli się kromką chleba, czasem jakiś proboszcz poczęstuje ciepłą zupą, a umyć się można w wannie. Podczas jednego z pontniczych szlaków poznałem Marka. Na początku wydawał mi się strasznie nawiedzony. Ale kiedy poznałem go bliżej zyskał w moich oczach. W krótkim czasie - zaprzyjaźniliśmy się. To on pomógł mi stanąć na nogi. Zaprosił do siebie, znalazł dobrego lekarz.
Ona zaczynał od drugiej stony.
-Ja odziedziczyłam rodzinny biznes w branży kosmetycznej. Żyłam jak królowa korzystając z życia u boku partnera. I to on postarał się abym upadła na dno. Przejął moje przedsiębiorstwo. Zapadłam na duchu. - wzdycha.- Wylądowałam w szpitalu. I tu odwrócił się. Poznałam mojego Misia.
-Jak teraz żyjecie?- pytam.
-Kochamy się - pada odpowiedź.
On delikatnie dotyka jej policzka , kładzie rękę na ramieniu. Ona uśmiecha się, opiera głowę na Jego ramieniu. Wyglądają jak para gruchających gołąbków u szczytu góry.
Ale ich dusze mają przeszłość. Oboje zranieni, z zawiłymi ścieżkami życia.
Poznali się przez pięć złotych. On stał na skrzyżowaniu, żebrząc o pieniążek na bułkę. Wtedy nie ściemniał. Naprawdę potrzebował na pożywienie. Ona zatrzymała się podarowała monetę mówiąc: "tylko wydaj to na pożyteczne rzeczy. Usłuchał jej. Tak zdobył kapitał początkowy. Za podarowane pieniądze kupił kilka zapalniczek. Sprzedał je z zyskiem. Znów kupił .. i znów sprzedał... itd. Aż do wynajęcia niewielkiej hali.
-Zanim odnalazłem się w biznesie, byłem bezdomny. Lumpem na szczęście nie zostałem, głównie dzięki Heńkowi. -mówi nasz bohater.- To on nauczył mnie, że żeby przeżyć w miejskiej dżungli, nie mogę wyglądać jak człowiek z marginesu. Pokazał mi jak korzystać z promocji i degustacji w marketach. Jak żebrać, żeby nie wyglądało to na coś czym jest. Największe łowy miałem zawsze w sierpniu. Podczas pieszych pielgrzymek na Jasną Górę zawsze znajdzie się ktoś kto podzieli się kromką chleba, czasem jakiś proboszcz poczęstuje ciepłą zupą, a umyć się można w wannie. Podczas jednego z pontniczych szlaków poznałem Marka. Na początku wydawał mi się strasznie nawiedzony. Ale kiedy poznałem go bliżej zyskał w moich oczach. W krótkim czasie - zaprzyjaźniliśmy się. To on pomógł mi stanąć na nogi. Zaprosił do siebie, znalazł dobrego lekarz.
Ona zaczynał od drugiej stony.
-Ja odziedziczyłam rodzinny biznes w branży kosmetycznej. Żyłam jak królowa korzystając z życia u boku partnera. I to on postarał się abym upadła na dno. Przejął moje przedsiębiorstwo. Zapadłam na duchu. - wzdycha.- Wylądowałam w szpitalu. I tu odwrócił się. Poznałam mojego Misia.
-Jak teraz żyjecie?- pytam.
-Kochamy się - pada odpowiedź.
Komentarze
Prześlij komentarz